Dla tych którzy śledzą naszą historię nie będzie to niespodzianka że wszystko to co się dzieje najgorsze u nas zazwyczaj spada na Klaudię. W czerwcu przechodziła kolejne badania kardiologiczne, niebawem czeka ją operacja oczu a tu nagle ot tak z niczego zaczęła ją boleć stopa następnego dnia spuchła i ból nie przechodził więc udaliśmy się do ortopedy .
Po zdjęciu i badaniu okazało się że ma zerwane wiązadło – gips na stopę. 2 tygodnie.
Jak na początek wakacji to ciekawie, strasznie jej szkoda wiadomo że taki gips to mnóstwo ograniczeń.
Patrząc na ciągłe choroby naszych dzieciaczków skierowano nas do złożenia dokumentów na wyjazd do Sanatorium. Ciekawa rzecz oczywiście dzieciaczki zakwalifikowały się jednakże są na liście oczekujących około 700 to chyba trochę potrwa. Ale i tak nic z tego nie będzie gdyż jak się dowiedzieliśmy dzieci jadą za darmo ale opiekun płaci około 2000 zł. Do czwórki dzieci musi być co najmniej dwóch opiekunów także wychodzi niezła sumka za taki turnus. To się chyba nazywa Polska. Zawsze można wysłać dzieci same na taki wyjazd i po problemie. Coś w tym słynnym powiedzeniu prawdy jest „Żeby chorować to trzeba mieć zdrowie i pieniądze”.
Po ostatniej wizycie u kardiologa z Klaudią okazało się że jej stan po woli ale cały czas się pogarsza.
Zapalenia płuc i szkarlatyna powodują straszne spustoszenia w jej organizmie.
Dostaliśmy skierowanie „na cito” na wycięcie migdałów, jednak przed zabiegiem szereg badań .
Myśleliśmy że z Norbertem będzie troszkę lepiej tzn. że nie będzie nam tak bardzo chorował jak dzieciaki ale przy takiej brygadzie w domu to nie możliwe, ciągle jakieś choroby do domu przynoszą ale przyzwyczailiśmy się. Nawet podczas przeprowadzki trójka dzieciaczków była chora łącznie z najmłodszym.
Nie muszę chyba pisać ile wysiłku nas to kosztowało ale najważniejsze że się udało.
Doprowadziliśmy budowę do takiego stanu” aby dało się w nim zamieszkać”.
Dzięki pomocy znajomych udało nam się przewieść wszystkie rzeczy z zajmowanego dotychczas domu do nowego miejsca. Całe szczęście dla nas że zima była taka łagodna.
I teraz jest zabawa wszystko w kartonach upchnięte gdzie się da. Dzieciaki ostatni raz spały we czwórkę jak miały chyba 3 miesiące i jakoś im to wtedy nie przeszkadzało a teraz okazało się że dwie nocki spędzą razem- oczywiście wielka radość do póki nie poszły spać. Jedno drugiemu kołdrę zabrało, inne rękę w oko wsadziło , kolejne prawie spadło ale udało się to jakoś przetrwać. W pierwszej kolejności przygotowanie dla nich jakiegoś kąta żeby mogły spokojnie spać w swoich łóżeczkach co prawda już troszkę małe są łóżeczka ale innych na razie nie ma.
Jak co roku zbieramy jeden procent dla naszych maluchów.
Niestety w nawale prac związanych z wykańczaniem domu, pakowaniem i wizytami u lekarzy nie byliśmy w stanie ogarnąć tematu związanego z ulotkami itp.
Jeśli ktoś ma życzenie i możliwość przekazać 1 % swojego podatku na nasze dzieciaki to bardzo dziękujemy.
Z okazji zbliżających się Świąt składamy wszystkim Najserdeczniejsze Życzenia Zdrowych, Spokojnych Rodzinnych Świąt oraz Szczęśliwego Nowego roku od całej naszej Rodzinki.
Już wiemy że nie ma szans żebyśmy się wyrobili do końca roku doprowadzić budowę do takiego stanu żeby dało się tam zamieszkać no i jeszcze przeprowadzić z szóstką dzieci. Dlatego zwróciliśmy się do gminy z prośbą o możliwość przesunięcia terminu o jeden miesiąc tj. do końca stycznia 2015.
A teraz trzymajcie kciuki żeby nam się udało.
Cóż można rzec zrobiło się troszkę chłodniej i dzieciaki łapią wszystko jak leci.
Nie jest nam lekko tym bardziej że szóstka dzieci które ciągle chorują a na dodatek do końca roku musimy się wyprowadzić z zajmowanego lokalu.
Jak już dzieciaki wyzdrowieją to Najważniejsze mieć jakiś plan dnia.
Wika do szkoły, dzieciaki do przedszkola, trzeba pamiętać o młodym i oczywiście przed odbiorem całej brygady w tak zwanym międzyczasie karmienie Norberta, ugotowanie obiadu dla rodzinki, pranie, prasowanie i mnóstwo innych spraw na głowie o których trzeba pamiętać.
Odebranie Wiktorii, odebranie dzieciaczków , codzienna kąpiel dzieci, kolacja i przygotowanie na kolejny dzień. I tak codziennie .
Dzieci to ogromne szczęście, my tego szczęścia mamy bardzo wiele a dziś rano przyszedł na świat kolejny nasz potomek. Można śmiało stwierdzić że siły się troszkę wyrównały jest już nas trzech( tata, Dominik oraz Norbert) oczywiście nie obyło się komplikacji ale to długa historia i żeby nikogo ze szpitala za bardzo nie urazić zachowamy to dla siebie.
„Niestety” zaczyna się szkoła, przedszkole i przed dzieciakami kolejne wyzwania przed Wiktorią ostatnia klasa podstawówki a dzieciaki jako starszaki wyruszają do przedszkola.
Nie ukrywamy że pobyt z rówieśnikami bardzo pozytywnie wpływa na rozwój dzieci.